RENESANS
Renesans wniósł do literatury własne wzorce człowieka,
które ukształtowane zostały poprzez filozofię. Wprowadzenie
antropocentryzmu i humanizmu postawiło człowieka w centrum zainteresowania.
Człowiek, jego rozum stawał się miarą wszechrzeczy, a zmniejszało się
znaczenie Boga. Człowiek stawał się również twórcą własnego losu.
Wyrazem takiej koncepcji było dążenie renesansowego humanisty do osiągnięcia
szczęścia na ziemi. Uważano, że osiągnięcie tego szczęścia zależy wyłącznie
od człowieka, jego wewnętrznej harmonii oraz cnotliwego życia.
Filozofia renesansowa początkowo
opierała się na koncepcji starożytnej, stworzonej przez
greckiego filozofa Epikura. Epikureizm, gdyż tak nazywała się owa
koncepcja filozoficzna, opierał się na dążeniu do przyjemności i szczęścia.
W Liście do Menoikeusa Epikur napisał:
Twierdzimy, że przyjemność
jest początkiem i celem życia szczęśliwego. Ona to bowiem, według nas,
stanowi pierwsze i przyrodzone dobro oraz punkt wyjścia wszelkiego wyboru i
unikania, do niej w końcu powracamy, gdy odwołujemy się do czucia jako
kryterium wszelkiego dobra. I właśnie dlatego, że jest ona dobrem pierwszym
i przyrodzonym, nie uganiamy się bynajmniej za wszelką przyjemnością, lecz
nieraz rezygnujemy z wielu; postępujemy tak zwłaszcza wtedy, gdy spodziewamy
się z ich powodu doznać większej przyjemności. [...] Dlatego też, wszelka
przyjemność za względu na swoją naturę jest dobra, ale nie każda jest
dobra wyboru; i podobnie wszelki ból jest złem, ale nie każdego bólu należy
unikać.
Epikurejczycy uważali, że
należy żyć rozumnie, cnotliwie i sprawiedliwie. Człowiek powinien dążyć
do szczęścia i przyjemności, nawet (jak zostało zapisane w powyższym
fragmencie) rezygnując z przyjemności na rzecz większej przyjemności.
Jednak do prawdziwego szczęścia może dotrzeć człowiek mądry i wykształcony.
Tutaj pojawia się człowiek – humanista, którego odznaczało wykształcenie
oraz chęć pogłębiania swojej wiedzy. Prawdziwy humanista to człowiek
doskonale zorientowany w kulturze i sztuce, znający łacinę i grekę,
otwarty, tolerancyjny, ciekawy świata – jednym słowem wszechstronny.
Humaniści
byli widoczni nie tylko w literaturze, ale przede wszystkim w życiu. Wystarczy
wymienić kilku wybitnych przedstawicieli renesansu: Leonarda da Vinci –
malarza, rzeźbiarza, architekta, muzyka, filozofa, matematyka, fizyka,
chemika, botanika i konstruktora; Michała Anioła – malarza, rzeźbiarza,
architekta; oraz Mikołaja Kopernika – astronoma, lekarza, matematyka,
ekonomisty. Te nazwiska to, nie bohaterowie literaccy, ale prawdziwi ludźmi.
Odpowiedzi na pytanie: Kim jest człowiek renesansu? nie musimy więc
szukać wyłącznie w literaturze, ale również w życiu, można nawet wysunąć
pogląd, że w literaturze możemy znaleźć odzwierciedlenie tych genialnych
ludzi, ich przemyślenia i rozterki.
Renesans
to, nie tylko wykształcony humanista, ale także ziemianin, człowiek
poczciwy, który jest gospodarzem doskonale znającym swoje gospodarstwo
oraz zasady gospodarowania, mądrze kierując służbą. W dalszej części
pracy spróbuję omówić ten wzorzec osobowy przy twórczości Mikołaja Reja,
autora Żywotów człowieka poczciwego.
Dworzanin
jest kolejnym człowiekiem renesansu, wyróżniającym się wielkim
patriotyzmem. Wzorowy dworzanin musi znać najważniejsze wydarzenia
kulturalne, darzyć władcę należytym szacunkiem i umieć czerpać radość z
życia.
Nawiązanie
renesansu do epoki antyku nie oznaczało odrzucania religii chrześcijańskiej.
Humaniści poszukiwali w antyku przede wszystkim człowieka oraz klasycznego ujęcia
ładu i piękna, nie głosili jednak uwielbienia dla greckiej religii. Wręcz
przeciwnie, poszukiwali porozumienia z Kościołem. Stworzono irenizm (dążenie
do przywrócenia jedności w świecie chrześcijańskim poprzez wzajemne ustępstwa
i porozumienia), którego prekursorem był Erazm z Rotterdamu, a w Polsce gorącymi
zwolennikami byli J. Łaski oraz Frycz Modrzewski.
Człowiek
renesansu to również chrześcijanin, który potrzebuje Boga, jego obecności,
aby zrozumieć swoje człowieczeństwo i zrozumieć samego siebie.
BAROK
Barok odchodzi
od poglądów renesansu, ale nie do końca. Stawia sobie za podmiot człowieka
zagubionego w rzeczywistości, która staje się obca i niezrozumiała,
zaskakująca swoją złożonością i nieskończonością. Człowiek
pozostawiony zostaje samemu sobie, a nie jak w renesansie odczuwa obecność
Boga. Zmuszony jest rozpocząć refleksję nad własną istotą, bytem, aby
stwierdziwszy, że istnieje (Myślę więc jestem.) rozpocząć
tworzenie wiedzy o Bogu i otaczającym świecie. Kartezjusz (właśc. René
Descartes) człowieka ujął jako istotę rozumną, która bezustannie wątpi,
o czym pisze w Medytacjach o pierwszej filozofii:
Za cóż się tedy dotychczas
uważałem? Oczywiście za człowieka, lecz czym jest człowiek? Mamże
powiedzieć: istotą żyjącą rozumną? Nie! Gdyż następnie należałoby
zapytać, czym jest istota żyjąca i czym rozumna. [...] ...myślenie! Ono
jedno nie daje się ode mnie oddzielić. Ja jestem, ja istnieję; to jest
pewne. Jak długo jednak? Oczywiście, jak długo myślę; bo może mogłoby się
zdarzyć, że gdybym zaprzestał w ogóle myśleć, to natychmiast bym cały
przestał istnieć. [...] Czymże więc jestem? Rzeczą myślącą; ale co to
jest? Jest to rzecz, która wątpi, pojmuje, twierdzi, przeczy, chce, nie chce,
a także wyobraża sobie i czuje.
Człowiek
baroku musi dokonać wyboru własnej drogi życia i rozumowania świata.
Zostaje zawieszony między dobrem, a złem oraz innymi ziemskimi sprzecznościami.
Ma swobodę w budowania swoich poglądów, swojego świata wartości. Wszystkie
te wybory często go przerastają, jest zbyt słaby; wówczas zagubiony szuka
najlepszej drogi do szczęścia, jednak trudno jest mu odróżnić ziemskie
przyjemności od prawdziwego, doczesnego szczęścia. Jesteśmy ograniczeni
w każdym kierunku - jak pisał Blaise Pascal:
Ostatecznie bowiem czymże jest
człowiek w przyrodzie? Nicością wobec nieskończoności, wszystkim wobec
nicości, pośrednikiem między niczym a wszystkim. Jest ostatecznie oddalony
od rozumienia ostateczności; cel rzeczy i ich początki są dlań na zawsze
ukryte w nieprzeniknionej tajemnicy; równie niezdolny jest dojrzeć nicość,
z której go wyrwano, jak nieskończoność, w której go pogrążono. [...]
Jesteśmy ograniczeni w każdym kierunku; ten stan zajmujący środek między
dwoma krańcami przejawia się we wszystkich naszych zdolnościach. Zmysły
nasze nie chwytają nic krańcowego; zbyt wielki hałas nas ogłusza; zbytnie
światło oślepia... [...] Żeglujemy po szerokim przestworzu, wciąż
niepewni i chwiejni, popychani od jednego do drugiego krańca. [...] Rozum
zawsze pada ofiarą pozorów, nic nie zdoła ustalić skończoności między
dwiema nieskończonościami, które obejmują ją i umykają jej. [...] Człowiek
jest tylko trzciną, najwątlejszą w przyrodzie, ale trzciną myślącą. Nie
potrzeba, by cały wszechświat uzbroił się, aby go zmiażdżyć: mgła,
kropla wody wystarczą, aby go zabić. Ale gdyby nawet wszechświat go zmiażdżył,
człowiek byłby i tak czymś szlachetniejszym niż to, co go zabija, ponieważ
wie, że umiera, i zna przewagę, którą wszechświat ma nad nim. Wszechświat
nic o tym nie wie.
Pascal wskazuje również, że
nie rozum i dedukcja, ale intuicja, porządek serca pozwala człowiekowi
orientować się w świecie, gdyż tylko sercem człowiek może odczuć swój
tragiczny los, swoją wielkość i nicość zarazem.
Człowiek
baroku jest postacią tragiczną, czego najlepszym dowodem jest twórczość
Mikołaja Sępa- Sarzyńskiego. Otaczająca rzeczywistość jest pełna pozorów,
których człowiek powinien unikać w drodze do ostatecznego szczęścia. Człowiek
musi bezustannie walczyć z samym sobą oraz ze swymi słabościami, aby zwyciężyć
potrzebuje nie tylko rozumu, ale również serca, ponieważ rozum zawsze
pada ofiarą pozorów. |